sobota, 7 kwietnia 2018

Musieliśmy wziąć rozwód! Absurd holenderskiego systemu.

Dzisiejszy artykuł to kontynuacja moich kolejnych perypetii życia w Holandii. W pierwszym artykule poruszyłam temat Związku Partnerskiego, w tym, poruszę jego prawdziwe negatywne konsekwencje, które nieświadomie nas spotkały przez to, że nie otrzymaliśmy obowiązkowych informacji, które powinien nam podać urzędnik podczas naszego "ślubu cywilnego/partnerskiego".

Jak już sam tytuł wskazuje, musieliśmy wziąć rozwód w ubiegłym roku. Dlaczego było to konieczne i dlaczego musiało do tego dojść, pomimo, że go nie planowaliśmy, a w naszym związku od lat istnieje prawdziwa sielanka? Czytajcie dalej.... 

rozwód w holandii opinie

Skoro już przeczytaliście artykuł numer 1, to możemy kontynuować dalej (jeśli nie, najpierw go przeczytajcie).
Po latach w związku partnerskim, który jest jednoznaczny z ślubem cywilnym w Holandii, planując podróż do Zjednoczonych Stanów Ameryki (California i Nevada), wpadliśmy na ciekawy pomysł, aby przy okazji wziąć ślub w Las Vegas. Co prawda, wyszło to przypadkiem i zrodziło się z żartu, który jednak przekształciliśmy odpowiedzią: "W sumie, to dlaczego nie"? Planowaliśmy i tak sformalizować nasz związek w przyszłości w taki sposób, aby był uznawany również w Polsce, bo nigdy nie wiadomo, co nam przyszłość przyniesie. Powstała więc koncepcja ślubu w Vegas. Potraktowaliśmy to bardziej jak frajdę i część naszej wycieczki. Nic poważnego, bo czy może być poważnie w Vegas? ;)



rozwody w holandii

Podczas dowiadywania się jakich papierów będziemy w tym celu potrzebować, pojawił się pierwszy problem! Okazało się bowiem, że możemy zrobić jedynie tzw. "upgrade", czyli aktualizację naszego ślubu i przekwalifikowanie na stopień wyższy, jednak ze znikomym rezultatem, ponieważ nieważne czy zrobimy to w Holandii, czy poza jej granicami, nadal nie będzie ten ślub ważny w Polsce i w innych krajach, gdzie takie związki respektowane nie są (trochę tak, jakbyśmy brali dwa śluby). Dla nas nic to nie zmieniało, a żaden "upgrade" nie był nam przecież potrzebny, chcieliśmy przecież mieć ten prawdziwy, autentyczny wszędzie, ślub!

Okazało się, że winą obarczyć możemy urzędników, którzy podczas zawarcia naszego związku partnerskiego, powinni nas przed, o tym poinformować. Na wszystko już teraz było za późno, a rozwiązanie było tylko jedno - ROZWÓD!


związek partnerski rozwód

Wiem, to brzmi strasznie, szczególnie dla pary, która chce przeżyć swój kolejny miesiąc miodowy, a nie rozwodzić się ze sobą. Na początku byliśmy więc tym faktem bardzo zdezorientowani i wręcz załamani. Sami nie wiedzieliśmy co robić, ale orientując się w świetle prawniczym, jakie są koszta rozwodu, stwierdziliśmy, że jeśli już musimy, to lepiej zrobić to teraz, dopóki nie posiadamy jeszcze dzieci i nie mamy własności majątkowej (np. mieszkania, domu, firmy itd....).

Wynajęliśmy więc panią adwokat, która poprowadziła naszą sprawę. Z czasem przyzwyczailiśmy się do tego faktu, że będziemy rozwodnikami i nawet przyprawiało nas to o śmiech, a i przy okazji dowiedzieliśmy się ile kosztują rozwody więc lepiej żebyśmy tego w przyszłości ponownie nie planowali (z takiego czy innego powodu) bo oboje pójdziemy z torbami! Pani adwokat musieliśmy oczywiście zapłacić, na szczęście nasza sprawa była polubowna, co więcej mąż/nie-mąż musiał mi nawet zapłacić za swój samochód (własność majątkowa musi wyjść ostatecznie na równo), co było dość absurdalne bo i tak mieliśmy wspólne konto. Ale prawo jest prawem, pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Jedno jest pewne, była to chyba najciekawsza, najprostsza i jednocześnie najmilsza sprawa rozwodowa tej pani ;) I w ten oto sposób od grudnia ubiegłego roku, staliśmy się nieumyślnymi rozwodnikami. Nigdy nie spodziewałam się, że w moich oficjalnych papierach kiedykolwiek będzie figurować nazwa "rozwódka". Do tego dziwnie było się przyzwyczaić.

Na szczęście nasz rozwód nie trwał długo, bo tylko około 2,5 miesięcy, ale o ślubie w Vegas napiszę już w kolejnym artykule.

Rozwód w związku partnerskim

ZOBACZ RÓWNIEŻ:






8 komentarzy:

  1. O kurcze, ale cyrk :D Nie sądziłam że w Holandii jest takie absurdalne prawo :D Odkąd widziałam na Instagramie zdjęcia z Waszego ślubu, zastanawiałam się o co chodzi. Wydawało mi się że jesteście od dawna małżeństwem, a tu ślub w Vegas? Okazuje się, że to bardziej pokręcone niż mogłam sobie wyobrazić :D Trochę smutne że przez błąd urzędnika, Wy musieliście za to finansowo stracić. Nie można jakoś sądownie ubiegać się o zwrot kasy? Przecież to nie Wasz wina...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety niczego nie udowodnimy słownie, wiec musielismy zapłacić za prawnika. Niezła wyszła z tego historia, ale w rezultacie przeżyliśmy ciekawą przygodę i odebraliśmy to bardziej humorystycznie niż poważnie, choć fakt faktem, pare stówek z portfela przez to ubyło.

      Usuń
  2. Niezłe zamieszanie Marysiu. Najważniejsze i tak jest to, że się kochacie !
    Życzę wam dużo szczęścia :)
    Pozdrawiam ciepło:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałem nawet pojęcia że w Holandii jest takie prawo. Masakra, ale dobrze że dowiedziałem się o tym. Planowałem tam wyjazd ale chyba przesunę go na później i w Polsce wezmę ślub :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wychodzi na to, że już nie ma w pobliżu kraju z normalnym prawem, aby brać ślub. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeden z lepszych wpisów jakie czytałem

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podoba Mi się twój blog :)

    OdpowiedzUsuń