środa, 12 marca 2014

O małżonku mym!

Miłość od pierwszego wejrzenia i to jeszcze na wiosnę.... brzmi jak romantyczny film, a jednak takie sytuacje zdarzają się również w życiu. Czasem jedno spojrzenie wystarczy, aby poczuć ten specyficzny dreszczyk, napływające emocje i w końcu - fala pożądania. 

Takie uczucie towarzyszyło mojemu spotkaniu z małżonkiem, a dokładnie z "małym żonkiem"! 
Jeśli kiedyś spotkacie kobietę, która przy podlewaniu kwiatów rozmawia sama ze sobą, lub choć prowadzi monolog z czymś, niekoniecznie kimś i jeśli w odpowiedzi na "Kochanie z kim rozmawiasz?" usłyszysz czyjeś imię - wiedz, że coś się dzieje!  A dziać się może

a) Najwyrażniej kobieta ta postradała zmysły, konieczna bedzie interwencja lekarska.
b) Kobieta ta od lat nie wychodzi z domu, nie ma kontaktu z innymi "człowiekami" 
c) Ta kobieta nie jest do końca normalna, ale jeśli wie co robi i jesli wie, że rozmawia z rośliną, która jej nie odpowie, jest świadoma- kobieta ta, nie stanowi zagrożenia, pomimo, że choroba ta jest nieuleczalna - da się z nią żyć, tj. z kobietą i jej chorobą:)

mały żonkil

Kobieta "c" to ja, a "mały żonek" to on - w sensie żonkil. Pozazdrościłam Wam kwiatów, ale jakoś sama byłam wybredna i odkładałam zakup na później, ale mały żonek przykuł ostatnio moją uwagę na tyle, że postanowiłam odwzajemnić jego uczucia i zaprosić go do domu. Nie odszedł - został :) 


wiosenne kwiaty



żonkil żółty

64 komentarze:

  1. Świetny post, lubię takie poczucie humoru:)

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczna doniczka i ciekawy tekst :) uśmiechałam się sama do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wpływam pozytywnie na Wasze humory od rana ;)

      Usuń
  3. Przepiękne żonkile :)))) wiosna! uśmiałam się czytając post - dzięki za dobrą energię Marysiu :)
    buziaki i jeszcze raz kolorowego dnia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że ta energia choróbsko Twoje odpędzi :))) uroczego dnia Madziu

      Usuń
  4. Super post:):) Ja też gadam ze swoimi kwiatkami:) Dlatego są takie piękne:):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczna opowieść miłosna ;-) co z tego, że z "małym żonkiem " ;-). Oj uśmiałam się ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Olu, dobry humor to podstawa dobrego dnia :))

      Usuń
  6. Marysiu Kochana całkowicie urzekłąś mnie tym wpisem :))) Żonek jest boski :))!!!! ja przyznaje też zdarza mi sie gadać do swoich kwiaciorków, co więcej mam ich dużo, tzn. jak na mnie, bo posiadam 3 hiacynty w tym 2 z nich rosną tylko w wazonie z wodą :)) mój M. twierdził że zwariowałam i że nie da tak rady... a jednak ze zwykłych białych cebulek których korzonki moczą się w przezroczystych wazonach powoli wychodzą zielone pędy i białe pąki:)) ten trzeci tradycyjnie w doniczce i coś nowego krokusik:))))))))))) czekam aż zakwitnie:)))
    WIOSNA:)))))))))))) przeziębienie przegnałam - sio- daleko i od nadmiaru pozytywnej energii i optymizmu chyba zwariuje:)))

    całuje :)****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ależ entuzjazm. Wracanie do zdrowia w takie wiosenne, słoneczne dni owocuje bardzo dobrą energią ;)))
      Tylko nie przesadzaj z tymi kwiatami, z tego co piszesz , to masz już prawdziwą dżunglę ;))))
      Buziaki

      Usuń
  7. Też gadam do kwiatów :))) Wierzę, że mnie słyszą, zresztą to widać, bo od razu lepiej rosną :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To widzę, że na świecie dużo jest takich szalonych kobiet :))

      Usuń
  8. Widać, że "małemu żonkowi " rozmowy służą, pięknie się rozwija :-)) a do kwiatów to wręcz trzeba mówić i to nie jest wcale oznaka szaleństwa, tylko znajomości zaawansowanych technik pielęgnacji roślin ;-))
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmaiwam z nimi odkąd pamietam. Jako dziecko bardzo wierzyłam, ze mnie słyszą i widzą. Chyba z tego nie wyrosłam;)

      Usuń
  9. Czytam i myślę, jaka zabawna historia - ona gada sama do siebie, a jemu się to spodobało :) Jakie to miłe... Haha, no tak, ale realne tylko w świecie, w którym ON jest kwiatem :D

    www.morefashionlessvictim.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, ze ja i on rozumiemy się telepatycznie ;))

      Usuń
  10. Świetny, zabawny WIOSENNY post...
    małżonek niczego sobie....;) też bym do niego zagadała...:))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. hehehe dobre! :-)
    Miłego dnia Marysiu :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie to napisałaś, bardzo lekko!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kwiatki lubią takie pogawędki :)) Super post :) Kwiatuszki też cudne :)

    miłego dnia!! :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzisiaj to pojechałaś z tym tekstem!!!
    Też miewam takie miłostki :)Ostatnio namiętnie szeptałam do hiacynta,,,,myślę,że był w siódmym niebie!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie od dziś wiadomo, że kwiaty lepiej kwitną, jak się z nimi rozmawia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno....może to wszystko są tylko spekulacje ? ;)))

      Usuń
  16. Stopniowałaś napięcie!!! Świetne!! Taki romans to jest to!!!! :) ściskam mocno!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Hehe taki małżonek to dopiero potrafi wysłuchać kobietę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. chyba każdy tak ma ,że rozmawia z kwiatami;)) Fajna doniczka,pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie nie kazdy, ale cieszy mnie ze wielu z nas tak :-)

      Usuń
  19. Hehe,dobre :))
    Piękny ten twój "mały żonek "

    OdpowiedzUsuń
  20. hehehe dałam się nabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. piękny żonek :) ja poszukuję w sklepach hiacyntów a tu jak na złość nie ma…. :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniekad ja tez chcialam hiacynty ale malzonek skradl mi serce . Milosc bywa slepa ;)

      Usuń
  22. Szalenie uwielbiam Twoją opowieść:]

    buziaki :)

    Di

    OdpowiedzUsuń
  23. hihi jak się fajnie czyta :-)))

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Ech ta wiosenna miłość ;)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Powieść,która może mieć dalszy ciąg:)
    Świetnie opisane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba ta historie rozwine ;) Widze ze lubicie romansy

      Usuń
  26. Super tekst i zdjęcia żonkili. Dokładnie takie same dostałam rok temu i trafiły do mojego ogródka. Teraz czekam z niecierpliwością czy w nim zakwitną!
    pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać czy zakwitną, to i moje może wydadzą plon w przyszłym roku;)

      Usuń
  27. O tak. Takim mał-zonkom mówię tak:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uśmiecham się od ucha do ucha po przeczytaniu tego wpisu :-)
    Od razu widać, że na wiosnę promieniejesz :-)
    Zrób mu zdjęciem, ja już rozkwitnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozkwitl dzisiaj wiec zrobie i jeszcze pochwale sie swym malzonkiem ;))))) Masz racje - wiosna dziala na mnie zbawiennie ;))))

      Usuń
  29. :))))fajny post:)))Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  30. Aż muszę pobiec kupić sobie wiosenne kwiaty :)

    OdpowiedzUsuń
  31. hahaha, ja jestem nienormalna, bo gadam do kwiatków, kotów itd :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale muszę Cię poinformować, że to raczej jest nieuleczalne ;)))

      Usuń
  32. hihi, no dobre, dobre kochana...:)))usmialam sie:)
    a zdjecia fantastyczne:) usciski najwieksze!

    OdpowiedzUsuń